Przedświątecznych wariacji fotograficznych ciąg dalszy. Takie to wszystko fotogeniczne! Girlandka, która wypatrzyłam w minionym roku i która zdobi moje świąteczne drzwi. Tylko zrobiłam ten błąd, że wówczas kupiłam tylko jedną licząc, że potem jeszcze będą...
Od 1 listopada tego roku polowałam i upolowałam - tym razem zrobiłam sobie zapas, bo ozdóbka jest wyjątkowo wdzięczna - i dźwięczna, bo dzwoneczki dzwonią prześlicznie :)
wtorek, 11 listopada 2008
Jingle bells, jingle bells...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
2 komentarze:
Ozdoba prosta, skromna, a przez to jakże prawdziwa, naturalna. Gratuluję powtórnego zakupu i witam w Twoich blogowych progach.
Te jabłuszka to dzwoneczki?
Wspaniałe!!!
Prześlij komentarz