wtorek, 29 kwietnia 2008

Zakochana w świecach

świeca ręcznie robiona
Tak, zakochana w tych świecach jestem, od kiedy zobaczyłam je kiedyś na Jarmarku Świętojańskim w Poznaniu. Żadne zdjęcia, niestety, nie oddają ich urody. Wykonane niezwykle pieczołowicie - wiem, jak bardzo to pracochłonne. To one właściwie były częściową inspiracją do tworzenia lampionów woskowych (tych z pierwszego mojego postu na tym blogu). Oglądać je i kupować można na stronie świece osobiste
świeca z suszonymi kwiatami

niedziela, 27 kwietnia 2008

Różyczkowo

Różany komplecik dla miłośników tych kwiatów (jak wiadomo, ludzkość albo je uwielbia albo nieznosi :) ). Ja lubię, bo czasami lubię takie słodkości.
róże
Te zawieszki mogą być nasycone zapachem lub nie - wedle uznania.

piątek, 25 kwietnia 2008

Wygrzebane - c.d.

I jeszcze jedno ostatnie znalezisko - na złomowisku. Stara tarka do prania.
tarka do prania


Oczyszczę podrdzewiałą blachę, zabezpieczę i całość wykorzystam jako tablicę magnetyczną :)

czwartek, 24 kwietnia 2008

Wygrzebane...

Jestem psem śmietnikowym... Uwielbiam złomowiska, śmietniska, giełdy staroci. Maleńkie sklepiki i składziki w głębi starych podwórek. Piwnice, komórki, strychy... Niczego nie umiem wyrzucić. Ba, nie umiem nie zabrać, gdy zobaczę choć cień szansy na odzyskanie porzuconego przedmiotu dla świata.
Te stare drzwi od jakiejś szafki, pozbawione szyby i części farby znalazłam na jakimś osiedlowym śmietniku. Mam zamiar wykorzystać je jako ramę - bez "liftingu", bo strasznie podobają mi się właśnie takie, jakie są:

I jeszcze bliżej:

Uwielbiam dawać nowe życie starym przedmiotom.
stary świecznik drewniany Jak np. temu drewnianemu kagankowi (niestety nie mam zdjęcia "przed")

wtorek, 22 kwietnia 2008

Mydlane piękności

I znów mydełka, tym razem do masażu. Z różnymi cudownościami wewnątrz. Mają taki atrakcyjny, masujący kształt, który pięknie się fotografuje. I gładkość mają, i zapach...
To żółte z miodem, płatkami owsianymi i rozdrobnioną pestką brzoskwini. Mniam - nie wiadomo, czy myć się, czy jeść :)
francuskie mydło do masażu
A to pomarańczowe kryje w sobie włókna naturalnej gąbki:
mydło do masażu z włóknami gąbki
Fioletowe zaś pachnie Prowansją - kryje w sobie aromaty ziołowe i kruszone liście mięty pieprzowej. Na kąpiel poranną i ożywczą - idealne.
mydło lawendowe z Prowansji

sobota, 19 kwietnia 2008

Zajączek co wiosnę czyni

fabric rabbit
Zajączka uszyłam. Pachnącego - bo w brzuszku ma aromaty - lawendowe, różane, jaśminowe - co się komu zamarzy. Może zamieszkać w szafie dziecięcej, albo na wiszaczku na drzwiach, na uchwycie od szafki, na obrzeżach łóżka. I na ścianie też.
stuffed toys
Mój pierwszy :) - ale nie ostatni. Czuję, że szycie wciągnęło mnie bez reszty. I że nie powiedziałam jeszcze ostatniego słowa! Zwłaszcza, że mnóstwo pięknych tkanin piętrzy się w szafach, czekając na swój i mój czas i na twórczą wenę.

piątek, 18 kwietnia 2008

Romantyczne woreczki

Ogarnęła mnie ostatnio pasja szycia...
fabric bag
Powstała m.in. kolekcja woreczków do przechowywania drobiazgów i zapachów. Szyte głownie z lnu, wykończenia mają z naturalnych koronek. Różne kolory, rozmiary i kształty. Każdy inny. A ich szycie takie przyjemne...
fabric heart

Z tęsknoty za latem

marine
Jedna z najnowszych aranżacji - w stylu marine, który bardzo we wnętrzu lubię. Ma w sobie świeżość i wnosi pogodny nastrój. Ta "sesja" wywołana z tęsknoty za latem. A za oknem wciąż pada i pada, brrr. Zdjęcia w ramach walki z wiszącą w powietrzu pogodową depresją.

czwartek, 17 kwietnia 2008

Czysta forma ;)

mydło marsylskie różane

Fotografowałam ostatnio mydła marsylskie do galerii i mydło z Aleppo. To tak niesłychanie fotogeniczne obiekty... Uwielbiam robić takie zdjęcia, choć aparat przydałby się lepszy.

mydło marsylskie pomarańczowo-cynamonowe
















A mydełka, muszę przyznać, pachną cudnie. To różane przekładam z jednej szuflady do drugiej, aby oddawało im swój zapach - pachnie zupełnie jak konfitura z płatków róży, którą pamiętam z dzieciństwa.

Łąka sercem malowana

kwiaty - blue flowers
To jeden z obrazów Kasi A., jeden z tych, które polubiłam najbardziej. Choć wszystkie są piękne. Bo Kasia jest osobą o wielkiej wrażliwości. To człowiek o naprawdę pięknej duszy - i cząstka tej duszy jest w każdym z malowanych przez nią obrazów. Jak widać :)

poniedziałek, 7 kwietnia 2008

U źródeł...

Na początku były kwiaty...

- od nich wszystko się zaczęło. Te drobne, tworzące barwną chmurkę i te większe, w których widać każdy nerw, każde "pociągnięcie pędzla". Postanowiłam zatrzymać ich urodę, zakląć ją w białym wosku.


I zaczęły powstawać lampiony - najpierw tylko małe - 10x10x10 cm, a potem zachciało mi się większych. Te duże mają podstawę o bokach 15x15 cm, a wysokość ponad 25 cm.

Robiłam je przez kilka lat, gościły w wielu galeriach i część dotarła nawet na Targi we Frankfurcie, ale moja kuchnia bardzo na tym ucierpiała... A teraz tęskno mi do nich. Zwłaszcza, gdy zbliża się czas kwitnienia maków - te makowe lampiony lubiłam chyba najbardziej.

Blog Widget by LinkWithin