Wygrzebałam wczoraj żardinierę(?), która tak mi się spodobała, że od razu ją kupiłam. Klimatyczna, starannie wykonana, solidna w konstrukcji, a bardzo lekka w formie. Delikatnie postarzona. Dla mnie ma to "coś" - jeden z takich przedmiotów, które zmieniają wnętrze, użyczając mu część swojej duszy.
I w sumie - nie muszą mieszkać w niej wyłącznie doniczki z kwiatami, ale co tylko dusza zapragnie.
piątek, 24 października 2008
Żardiniera Schaby Chic
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
7 komentarzy:
Faktycznie bardzo ładna. Myśle, że równie dobrze wyglądałaby w kuchni wypełniona np cytrynami:)))
jestem niesamowitą dyletantką jeśli chodzi o nazwy... i nie wiedziałabym jak nazwać ten mebelek - ...więc dziękuję Ci Paulinko podwójnie, za piękny przedmiot i uświadomienie mnie, co do jego nazwy :))
piękna, naprawdę piękna :)))
i do tego piękne, nastrojowe zdjęcia :))no i gałązki lnu urocze :)))
Gratuluję "wygrzebania" , świetna rzecz .Bardzo ładnie za prezentowałaś ją na zdjęciach .A gdzie takie cudo można "wygrzebać"?
Aniu, nazwałam ja tak chyba trochę na wyrost, bo też nie wiedziałam jak :) Ale to w sumie niedaleko jest.
Ito, jedna z pewnością jest w
Galerii Oranżeria :)
Paulnko zapraszam Cię do zabawy - ankiety czytelniczej :))
szczegóły na moim blogu :))
Jest mi niezmiernie miło, że za dni parę stanę się szczeęśliwą posiadaczką tego pięknego przedmiotu :-))) Odkąd ją zobaczyłam na tym blogu, wzdychałam by takie coś posiadać, no i proszę, stao się :-)
Hi I can't reasd your blog but it sure looks pretty
Carolyn
Prześlij komentarz