A w Nowym, 2009 Roku, życzę Wam wszystkim spokoju, pogody ducha, łagodności. Ciepła, bliskości, zrozumienia. I czasu pełnego twórczej pasji.
Powtarzając za autorem Dezyderaty :
"Krocz spokojnie wśród zgiełku i pośpiechu, pamiętaj jaki spokój może być w ciszy.
Tak dalece jak to możliwe, nie wyrzekając się siebie, bądź w dobrych stosunkach z innymi ludźmi.
Prawdę swą głoś spokojnie i jasno, słuchając też tego, co mówią inni: nawet głupcy i ignoranci, oni też mają swą opowieść.
Jeżeli porównujesz się z innymi możesz stać się próżny lub zgorzkniały, albowiem zawsze będą lepsi i gorsi od ciebie.
Ciesz się zarówno swymi osiągnięciami jak i planami. Wykonuj z sercem swą pracę, jakkolwiek by była skromna. Jest ona trwałą wartością w zmiennych kolejach losu.
Zachowaj ostrożność w swych przedsięwzięciach - świat bowiem pełen jest oszustwa. Lecz niech ci to nie przesłania prawdziwej cnoty; wielu ludzi dąży do wzniosłych ideałów i wszędzie życie jest pełne heroizmu.
Bądź sobą, a zwłaszcza nie zwalczaj uczuć; nie bądź cyniczny wobec miłości, albowiem w obliczu wszelkiej oschłości i rozczarowań jest ona wieczna jak trawa.(...)"
Maks Ehrmann, 1927
I tego właśnie Wam wszystkim w nadchodzącym roku szczerze życzę,
dziękując jednocześnie:
za wspólnie spędzone chwile w roku mijającym,
za wszystkie miłe i skłaniające do refleksji słowa
za inspirujące zdjęcia i ciekawe linki na Waszych blogach,
dzięki którym życie jest piękniejsze i bogatsze
- Paulina
środa, 31 grudnia 2008
I Noworocznie
Po-Świątecznie...
Jej, dopiero dziś, gdy spojrzałam na datę poprzedniego posta uświadomiłam sobie, jak dawno mnie tu nie było i jak szybko, jak przeraźliwie szybko biegnie czas... Chyba chciałabym to zmienić: trochę mniej pracy, a więcej chwil zatrzymania, złapania oddechu, spokojnych myśli. Choć na razie w ciągu roku nie jest to możliwe :(
A potem przyszły nagle Święta, w które oddałam się dla odmiany lenistwu i przede wszystkim - urządziłam sobie "odwyk" od sieci, tak dla higieny osobistej i rodzinnej. Wigilię spędziłam z dziećmi u moich rodziców. A potem - po raz pierwszy, już w naszym domu, od dawna śniadanie świąteczne szykowaliśmy wspólnie ze dwie godziny, nic a nic się nie śpiesząc: ciesząc się tymi przygotowaniami, nakrywaniem stołu, dekorowaniem nakryć, parzeniem rytualnej, aromatycznej herbaty w dzbanku, który gości na stole wyłącznie w Specjalne Dni.
W efekcie nawet zdjęć nie robiłam specjalnie wielu. Jak w końcu spotkałam się z aparatem, to po wypiekach świątecznych zostały głównie okruszki i jeden malutki i nieforemny kawałeczek ciasta z makiem:
:(
Więc tylko kilka po-świątecznych fotek choinkowych:
A na koniec aniołek, kształt wygrzebany gdzieś na francuskich chyba blogach - szukałam na niego materiału (tzn. pomysłu na odpowiednio sztywny materiał) kilka tygodni i w efekcie zrobiło się późno; miał być elementem długiej girlandy na drzwi i na belkę kominka, ale widać w tym roku już mu nie dane... Więc pojedyncze anioły zamieszkały na choince.
Dziękuję na koniec wszystkim, którzy przyznali mi blogowe wyróżnienia - obiecuję, że wrócę do tematu w należyty sposób natychmiast po Nowym Roku!
piątek, 5 grudnia 2008
Kosze, jakby co...
Króciutko, bo czasu mało, a zmęczenie spore: obiecałam, że zawiadomię, gdybym zdobyła jeszcze kilka sztuk. To są, w dwóch rozmiarach - kosze "Home&Garden".
I dla zainteresowanych - ostatnie już żardiniery (w sumie naprawdę nie jestem pewna, czy to odpowiednia nazwa, ale jakoś nie mogłam znaleźć lepszej. Nie napiszę przecież "korytko" :D )