Na początku były kwiaty...
- od nich wszystko się zaczęło. Te drobne, tworzące barwną chmurkę i te większe, w których widać każdy nerw, każde "pociągnięcie pędzla". Postanowiłam zatrzymać ich urodę, zakląć ją w białym wosku.
I zaczęły powstawać lampiony - najpierw tylko małe - 10x10x10 cm, a potem zachciało mi się większych. Te duże mają podstawę o bokach 15x15 cm, a wysokość ponad 25 cm.
Robiłam je przez kilka lat, gościły w wielu galeriach i część dotarła nawet na Targi we Frankfurcie, ale moja kuchnia bardzo na tym ucierpiała... A teraz tęskno mi do nich. Zwłaszcza, gdy zbliża się czas kwitnienia maków - te makowe lampiony lubiłam chyba najbardziej.
poniedziałek, 7 kwietnia 2008
U źródeł...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz